6 zasad ruchu drogowego wg Greków
1. Pierwszeństwo ma zawsze większy
Moja ulubiona zasada to: pierwszeństwo ma zawsze większy. Nieważne czy przepisy ruchu drogowego wskazują na Twoje pierwszeństwo, jeśli mierzysz się z autobusem, musisz ustąpić. Powód jest bardzo logiczny. Na Korfu drogi są bardzo wąskie, kręte i nieprzystosowane do poruszania się po nich pojazdów o wielkich gabarytach. Jeśli nie ustąpisz, najzwyczajniej w świecie autobus nie będzie w stanie wycofać, pojechać czy też skręcić. Nie zdziw się jednak, kiedy autobus będzie jechał wprost na Ciebie. Dla kierowcy to jest oczywiste, że to Ty masz ustąpić i jeśli się nie dostosujesz, to zostanie to na Tobie wymuszone.
2. Parkuj gdzie się da
Kolejna zasada: parkujesz wszędzie gdzie się da. Teoretycznie możesz dostać mandat za złe parkowanie. W praktyce kierowcy parkują wszędzie. Na zakrętach, na przejściu dla pieszych, na ulicy. Dosłownie wszędzie. Nie musisz się również przejmować opłatami parkingowymi. W większości miejsc parkowanie jest darmowe. Kiedyś władze na Korfu próbowały wprowadzić parkometry, jednak mieszkańcy szybko im to wyperswadowali.
3. Przepisy drogowe to nie zasady, a wskazówki. Zastosuj się lub... nie

Grecy przepisy traktują jak wskazówki, a nie zasady, których trzeba przestrzegać. Pierwsze co mnie zaskoczyło na greckich drogach to bardzo luźne podejście do przepisów ruchu drogowego. Są sygnalizacje świetlne, które Grecy przestrzegają, a są takie, które nie robią na nich wrażenia. Ograniczenia prędkości na tej wyspie nie istnieją. Wielokrotnie jechałam samochodem tak, jakbym się nigdy nie odważyła jechać w Polsce, a i tak ciągle dostawałam znaki od kierowców, żebym przyspieszyła. Grecy jeżdżą tak, jakby jutra miało nie być. Włączają tryb nieśmiertelność i pędzą drogami, które wyglądają jak serpentyny. Wyprzedzają na zakrętach i wzniesieniach, i kiedy to piszę mam na myśli, na zakrętach, które jednocześnie znajdują się na wzniesieniu i są elementem serpentyny, położonej bardzo wysoko na wzgórzu, na niezabezpieczonej barierkami drodze. To co dla nas jest niebezpieczną drogą, na Korfu jest po prostu drogą.
4. Kultura jazdy? Proszę Cię...
Nie istnieje coś takiego jak kultura jazdy w polskim rozumieniu tego zwrotu. Jeśli jedziesz za wolno, kierowcy bez wahania będą siedzieć Ci na zderzaku i oślepiać światłami drogowymi do momentu, kiedy nie przyspieszysz lub nie zjedziesz z drogi. Oczywiście mam na myśli za wolno w ich mniemaniu. W Polsce za taką prędkość dostaniesz mandat, i to niemały. Jeśli ociągasz się z wyprzedzaniem auta, które stanęło sobie na środku drogi, bo kierowca na przykład, chce wyrzucić śmieci, zza pleców usłyszysz dźwięk klaksonu.
5. Pieszy nie ma pierwszeństwa
I ostatnia zasada: pieszy nie ma pierwszeństwa. Na Korfu spacerowanie poboczem jest bardzo niebezpieczne. Zdarzyło mi się kilka razy zostać okrzyczaną przez kierowców, że idę poboczem. Dodam, że była to prosta, zwykła droga bez chodnika. Nie była ani niebezpieczna, ani kręta, ani nie była elementem drogi szybkiego ruchu. Ludzie na wyspie poruszają się przede wszystkim różnymi pojazdami, rzadko kiedy chodzą gdziekolwiek o własnych nogach i są to zazwyczaj turyści. Są specjalnie wyznaczone miejsca do chodzenia, natomiast na większości dróg, nie ma chodników. Tak samo przechodzenie przez przejście dla pieszych. Niby masz pierwszeństwo, ale radzę się dobrze rozejrzeć i wyczuć moment.
6. Lokalni przed turystami
Oprócz zasady większy ma pierwszeństwo jest jeszcze jedna, równie istotna. Lokalsi mają zawsze pierwszeństwo. Jeśli mamy zwężenie drogi i ktoś musi ustąpić, najczęściej będziesz to właśnie Ty. Oczywiście lokalni żyjący w danym rejonie mają pierwszeństwo przed tymi, którzy żyją w innym rejonie wyspy. Tak czy siak, turyści zawsze na końcu. Po czym ich poznają? Po naklejkach wypożyczalni na drzwiach samochodu, po ładnym, nowym samochodzie (lokalsi maja porysowane) i po ogólnym splątaniu na wąskich drogach. Lokalny zawsze się wciśnie, turysta potrzebuje dużego odstępu.
3 odpowiedzi